,,Filmowe piątki'' to nowa akcja organizowana przez naszego bloga. Postanowiłyśmy podzielić się z Wami naszymi wrażeniami po obejrzanych filmach. Oglądanie filmów jest moją drugą pasją tuż po książkach, więc z chęcią przedstawię Wam pozycje ''must watch'' oraz te przeciwne. Nie zabraknie także moich ulubionych seriali. :) Mam nadzieję, że współautorka bloga od czasu do czasu doda coś od siebie, jednak jej czas tymczasowo wydzielony został na książki i buszowanie po internetowych sklepach. :) Co mogę jeszcze dodać? Recenzje ukazywać się będą w każdy piątek, aż do wyczerpania materiału (mam nadzieję, że nigdy to nie nastąpi). Serdecznie zapraszam Was do odwiedzania naszego bloga i dzielenia się własnymi wrażeniami po obejrzeniu tych filmów.
***
Na początku uważałam, że każdy film i książka, w której głównymi bohaterami są zombie musi być odrażająca. Jestem wielbicielką wszelkich stworzeń nadprzyrodzonych, ale zombie po prostu mnie odstraszają. Po wielu namysłach sięgnęłam wreszcie po film pt. ,,Wiecznie żywy'' i wcale tego nie żałowałam.
Film opowiada historię niczym Romeo i Julia, tylko że z udziałem zombie. Reżyser Jonathan Levine pokazał nam niezwykle wzruszającą, zabawną oraz oczywiście okraszoną horrorem historię, dzięki której nawet zamrożone serca zaczynają bić. Film przedstawia nam świat po pladze zombie. W jednym z miast w USA istnieje ostatni bastion otoczony murem, gdzie mieszkają niezarażeni ludzie. R jest zombie i mieszka na lotnisku. Pewnego dnia wyrusza z innymi na jedzenie, napotykają niezarażonych ludzi, którzy po chwili stają się ich posiłkiem. Po zjedzeniu mózgu zyskują wspomnienia osoby, do której on należał. I właśnie w ten sposób R poznaje i zakochuje się w Julie oraz postanawia jej bronić. Zabiera dziewczynę do swojego samolotu i tam wszystko się zaczyna.
Przedstawieni zombie z pewnością nie wyglądają najlepiej. Bladzi, gnijący, garbiący się i ubrudzeni krwią. Jednak gdyby ktoś chciał pomyśleć, że to horror, z pewnością podsunęłabym mu fragmenty bijącego serca lub inne zabawne momenty, wskazujące na charakter komediowy tego filmu. Co zatem wskazuje na horror, a co na komedię?
Wielbiciele filmów grozy będą zadowoleni na widok zniszczonych i wyludnionych ulic oraz zombie, spacerujących po przewróconych samochodach, pustych lotniskach czy innych tego typu miejscach. Nie zabraknie także zjadania ludzi, no i szkieletorów, które z głodu zjadły własne ciało. Niezaprzeczalnie te stworzenia budzą grozę, są niezwykle szybkie, zwinne i spostrzegawcze.
Zabawną część filmu stanowią myśli oraz narracje w wykonaniu R. Zombie jest wielkim fanem muzyki i naprawdę wstydzi się kobiet, dzięki czemu staje się zabawną oraz barwną postacią. W scenariuszu nie zabrakło żartów i pokraczności R. Zresztą samo poruszanie się umarlaków jest komiczne, a wcześniej wspomniane fragmenty z bijącym sercem dopełniają całość.
Głównymi bohaterami są oczywiście R i Julie (Romeo i Julia). R jest ożywionym trupem, który głownie żywi się ludzkim mózgiem. Mimo iż nie żyje, nie brakuje mu uczuć i także ma wyrzuty sumienia. Oprócz tego jest wrażliwy, wstydliwy, wyobcowany, zabawny i w dodatku przystojny. Nicholas Hoult spisał się całkiem nieźle i wiarygodnie przedstawił zakochanego zombie. Trzeba przyznać, że bycie przez większość czasu sztywnym i nie pokazywanie emocji na twarzy nie należy do najłatwiejszych zadań. W porównaniu z nim Teresa Palmer wypadła dość słabo.
Julie uważa, że wszystko układa się tak, jak nie powinno. W końcu jej ukochany zostaje zjedzony, a ona poznaje R, do którego zaczyna coś czuć. Niestety jej wysiłek aktorski jest na bardzo niskim poziomie. Przez większość filmu zastanawiałam się, czy to nie jest przypadkiem Kristen Stewart w blond włosach. Co z tego, że aktorka grająca Julie nazywa się Teresa Palmer, skoro mimika twarzy jest taka sama jak u innej znanej aktorki. Nie wiem, czy robiła to specjalnie czy też nie, ale ukazywanie tak małej ilości emocji przy zombie, który w ogóle nie ma emocji było bardzo, ale to bardzo słabe.
John Malkovich był promowany, a jego rola miała być wielka, i pomimo swojej niewielkości i tak wyszła całkiem nieźle. Moim zdaniem wypadł dobrze w roli dowódcy wojska. Nie mam do niego zastrzeżeń.
Dodam jeszcze, że zaletą tego filmu jest muzyka. Rytmiczne i dość znane kawałki ukazują nam uczucia, których nie dali by rady pokazać sami nasi małomówni bohaterowie. W większości są to stare i doceniane utwory.
,,Wiecznie żywy'' to z pewnością film dość lekki, na którym można się ubawić. Oglądając go nie powinniśmy nastawiać się na poważną i romantyczną miłosną historię. Jest to mieszanina horroru z komedią, a wszystko otoczone jest zakazaną miłością. Mimo tego, że ta miłość brzmi niewiarygodnie, jak najbardziej jest możliwa. A nawet wręcz całkiem normalna i zwyczajna. Jeśli chcecie dowiedzieć się, dlaczego, koniecznie powinniście obejrzeć ten film.
Wkrótce:
- ,,Oz: Wielki i Potężny''
- ,,Piękne istoty''
- ,,Now is good''
Mam zamiar obejrzeć:
- ,,Kac Vegas 3''
- Stażyści''
- ,,Sztuka zrywania''