poniedziałek, 24 grudnia 2012

Ukojenie Maggie Stiefvater

Ukojenie - Maggie Stiefvater
źródło: paranormalbooks.pl



OPIS



Współczesna powieść o wilkołakach? Tak! A w niej nie tylko wielka miłość, ale także pożegnania i śmierć, ból niezrozumienia i niemożność bycia razem.

Grace i Sam spotykają się w „Drżeniu”. W „Niepokoju” walczą o to, żeby być razem. W „Ukojeniu” ich życiu zagraża prawdziwe niebezpieczeństwo. Stawka staje się coraz wyższa. Zaczyna się polowanie na wilki…

Sam zrobi dla Grace wszystko. Ale czy jeden człowiek i jedna miłość mogą naprawdę zmienić wrogi świat? Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość zderzają się ze sobą w jednej chwili – chwili śmierci lub powrotu do życia. Czy bohaterowie naszej sagi wreszcie odnajdą ukojenie?
źródło: paranormalbooks.pl


RECENZJA



Dość dawno sięgnęłam po tę część, jednak nie za bardzo spieszyłam się z jej przeczytaniem. Może dlatego, że nie lubię kończyć serii. Przywiązujesz się do bohaterów z części na część, a potem, gdy dowiadujesz się, że to już koniec, nie potrafisz w to uwierzyć. Poza tym oczekujesz spektakularnego finału. Masz nadzieję, że ostatnia część będzie najlepsza ze wszystkich. Czy tak jest naprawdę?

Nie chcę wszystkiego zdradzać, więc tylko powiem, że w tej części Grace jest wilkiem, a Sam nie. Oczywiście nie obędzie się bez Cole, który coś knuje i Isabel. Nasza dwójka kochanków (Grace i Sam) znowu są rozdzieleni, jednak teraz sytuacja staje się poważniejsza, gdyż zaczynają się polowania na wilki. Grace wciąż jest niestabilna i w każdej chwili może zostać postrzelona. Czy nasi bohaterowie i tym razem wyjdą z opresji?

Z moich poprzednich opinii możecie wywnioskować, że druga część nie była dla mnie dobra. Mimo zniechęcenia i tak sięgnęłam po kolejną część, nie chcąc od razu skreślać Maggie Stiefvater i jej niezwykłego talentu. Sięgnęłam więc po ,,Ukojenie'' i przez większość rozdziałów brnęłam najpierw niecierpliwie i zachłannie, później z udręką wymalowaną na twarzy. Wydawało mi się, że autorka ma zamiar dobić do setki z liczbą rozdziałów. Pod koniec książki zaczęłam się niepokoić, ponieważ wciąż wszystko lało się z kartki na kartkę i końca nie było widać. Tyle szczęścia, że na końcu zaczęło się coś dziać i akcja przybrała tempa, ale nie miało to dla mnie tak wielkiego znaczenia, ponieważ ja już przygasłam. Zamiast wielkiego wybuchu dostałam małe iskierki ognia. Naprawdę się na tym zawiodłam, chociaż zawiedli mnie także bohaterzy. Wszyscy byli melancholijni i tak jakby obcy. Nie było zbyt wiele czułości i  ciepłego klimatu. To wszystko zastąpione było monotonią i szarością, jakby wszystkie kolory zostały wyssane. Dopiero w ostatnich rozdziałach można było dostrzec jakieś przejawy uczuć bohaterów, ale zdecydowanie była to migawka, która jedynie trwała przez krótką chwilę. Dla fanów serii warto było czekać na tę chwilę, mimo iż tak szybko zniknęła, jak się pojawiła.

Moim zdaniem ta trylogia nie należała do najlepszych, ale także nie była najgorsza. Autorka spaliła ostatnią książkę, jednak myślę, że fajni poprzednich części jej to wybaczą. Polecam książkę tym, którzy przebrnęli przez poprzednie dwie części, bo raczej nikt inny nie zdołałby się połapać w tym, co się działo w ostatniej. Zachęcam tych, którzy jeszcze nie sięgnęli po ,,Drżenie'', by to zrobili, bo naprawdę warto.

***

Wesołych Świąt!!! :)

10 komentarzy:

  1. Wydaje mi się, że niektóre autorki nie potrafią pisać ostatnich części. Miałam takie uczucie podczas czytania "Kosogłosa" Collins. Kiedyś chciałam sięgnąć po tę trylogię, ale wciąż się waham... Średnio lubię "wilkołaczy motyw" ;)
    Świetna recenzja, obserwuję Twój blog i zaproszę Cię do znajomych na lubimyczytac!
    Pozdrawiam,
    Mai
    http://ludzka-sokowirowka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. jejciu jejciu, marzę o tym żeby ją przeczytać. Czemu w bibliotece jest tylko jeden egzemplarz ?!
    Serdecznie pozdrawiam ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. zbieram się do "Drżenia", tak jak mówisz - myślę, że będzie warto :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny szablon, to na początek ;)

    Książa według mnie genialna, jak cała trylogia ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam Drżenie i nawet mi się podobało, ale z uwagi, że dużo osób pisze, że następne części są dużo gorsze, boję się trochę sięgać po nie, jednak mimo wszystko i tak to zrobię, kiedy tylko zobaczę je w bibliotece:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ahhh, od dawna mam ochotę na Drżenie, a najchętniej całą serię naraz.:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nie zawiodłam się na ostatniej części, uwielbiam tę serię :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Też mam taki problem z ostatnimi tomami serii:/ Zamiast wielkiego bum autor przynudza, jakby sam nie chciał się pożegnać bohaterami. Nie w każdej oczywiście tak jest, ale jednak w większości :/
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Cały czas czekam aż cała trylogia wpadnie mi w ręce :)

    OdpowiedzUsuń
  10. od dawna chcę przeczytać tę serię, ale słyszę o niej różne opinie i może dlatego ciągle ją odstawiam... :)

    OdpowiedzUsuń