,,Filmowe piątki'' to nowa akcja organizowana przez naszego bloga. Postanowiłyśmy podzielić się z Wami naszymi wrażeniami po obejrzanych filmach. Oglądanie filmów jest moją drugą pasją tuż po książkach, więc z chęcią przedstawię Wam pozycje ''must watch'' oraz te przeciwne. Nie zabraknie także moich ulubionych seriali. :) Mam nadzieję, że współautorka bloga od czasu do czasu doda coś od siebie, jednak jej czas tymczasowo wydzielony został na książki i buszowanie po internetowych sklepach. :) Co mogę jeszcze dodać? Recenzje ukazywać się będą w każdy piątek, aż do wyczerpania materiału (mam nadzieję, że nigdy to nie nastąpi). Serdecznie zapraszam Was do odwiedzania naszego bloga i dzielenia się własnymi wrażeniami po obejrzeniu tych filmów.
***
Siedemnastoletnia Ronnie (Miley Cyrus) bardzo przeżywa rozwód rodziców i przeprowadzkę ojca (Greg Kinnear) z Nowego Jorku na Tybee Island w Georgii. Nastolatka przez długi czas nie potrafi się z tym pogodzić, przez co alienuje się od rodziców. Trzy lata później jej mama (Kelly Preston) wysyła córkę do ojca, żeby spędziła z nim wakacje. Uważa, że to doskonały pomysł. Czy i Ronnie uzna to za idealną okazję, aby rozpocząć nowe życie?
Od razu zaznaczę, że to nie jest film tylko o miłości. Nie różni się od innych dzieł Sparksa i także porusza, ale tu głównie chodzi o wątek relacji ojca z córką, a nie dwóch kochanków. Ronnie na początku jest zła na ojca za to, co zrobił jej, jej matce i bratu. W akcie buntu przestaje grać na fortepianie i wpada w złe towarzystwo. To skreśla jej plany na przyszłość, które dotyczyły prestiżowej szkoły muzycznej.
Fabuła opiera się na problemach nastolatki, która nie potrafi wejść na dobrą drogę i pogodzić się z ojcem. Nie brakuje w filmie wątku miłosnego, który w jakiś sposób pomaga Ronnie się pozbierać. Dzięki niemu dziewczyna ponownie zaczyna grać i uczy się ufać ludziom oraz zaczyna godzić się z ojcem. Mimo iż nie jest na głównym planie, to odgrywa największą rolę.
Bohaterami tej historii jest głównie Ronnie i jej przyjaciel Will. Wiem, wiem, główną postać gra Miley Cyrus, co również niekorzystnie wpływało na moją decyzję o obejrzeniu tego filmu, ale dałam jej szansę i w sumie nie miałam powodów do narzekania. Spisała się całkiem nieźle i wiarygodnie. Will także wypadł dość przekonująco. Może też dlatego tak uważam, bo lubię Liama Hemswortha. Na pochwałę zasługuje także brat Ronnie, czyli Bobby Coleman. Jego postacią targały uczucia, które idealnie odegrał. Chłopak z pewnością ma zadatki na dobrego aktora i ogromną karierę w przyszłości.
Muzyka w filmie nie była niczego sobie. Można było usłyszeć kilka kompozycji fortepianowych i trochę śpiewu Miley. Wszystko nie robiło imponującego wrażenia, ale było dość znośne i nie gryzło się z całością filmu.
,,Ostatnia piosenka'' to film warty polecenia. Nie jest pełen wartkiej akcji, krwi i mitycznych stworzeń, ale za to porusza nawet najbardziej skamieniałe serce. W dodatku jest miły w odbiorze i naprawdę przyjemnie się go ogląda. Polecam.
źródło zdjęć: http://stopklatka.pl
Wkrótce:
- ,,Kronika''
- ,,Now is good''
- ,,Kac Vegas 3''
Mam zamiar obejrzeć:
- ,,Bling ring''
- Stażyści''
- ,,Sztuka zrywania''
***
UWAGA UWAGA!!!
Z moją współautorką postanowiłyśmy się zbuntować i zrobić w końcu porządek w naszych ,,Ulubionych''. Większość blogów nawet nie zagląda do nas, a my codziennie komentujemy ze sto stron, jak nie więcej. Pod notkami głównie mamy z 30 komentarzy, więc gdzie podziała się reszta? W akcie sprzeciwu pousuwałyśmy część nieaktywnych blogowiczów, ale to równa się także z naszą omylnością. Tak więc, jeśli ktoś z was KOMENTUJE NASZEGO BLOGA i zauważył, że MY JUŻ DO NIEGO NIE ZAGLĄDAMY, proszę zgłosić się pod tą notką. :)
Jak bardzo lubię historie o miłości, tak w ogóle nie ciągnie mnie do "Ostatniej piosenki", która co jakiś czas gdzieś mi się tam przewija przed oczyma ;)
OdpowiedzUsuńFilm oglądałam więcej niż raz czy dwa. Uwielbiam go i za każdym razem płaczę pod koniec. Jest jednym z najlepszych filmów. Pokochałam go. :)
OdpowiedzUsuńMam na swojej półce wersję papierową tej historii, ale wciąż nie mogę się zabrać do jej przeczytania. Jednak jak już to w końcu zrobię, to z pewnością obejrzę ekranizację. :)
OdpowiedzUsuńJa komentuję u was kiedy mogę, u mnie z kolei Sonia ;)
OdpowiedzUsuńFilm mam w planach, ale jak na razie muszę recenzje i seriale nadrobić ;d
Bardzo chciałabym obejrzeć ten film. Ale jeszcze bardziej ciągnie mnie do powieści Sparksa :) Mam nadzieję, że najpierw przeczytam książkę, a potem zaznajomię się z filmem :)
OdpowiedzUsuńczytałam książkę, oglądałam film i na obu czynnościach płakałam (przy książce bardziej) :)
OdpowiedzUsuńWidziałam film, podobał mi się. Książki nie czytałam jeszcze, ale na pewno to zrobię.
OdpowiedzUsuńOdwiedźcie mnie czasem! ;)
Miałam okazje obejrzeć i przeczytać, bardzo mi się podobała książka i film :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o to ostanie zdjęcie z filmu - ja też czasem się tak bawiłam z tatą i układałam muszelki. ;) "Ostatniej piosenki" nie widziałam, ale właśnie to zdjęcie mnie zachęciło.
OdpowiedzUsuńBędę czekać na opinię o "Bling Ring", bo sama planuję obejrzeć ten film.
Pozdrawiam ciepło!
Oglądałam i miło wspominam :) dobry film, a Sparksa to ja akurat wolę oglądac niż czytać :)
OdpowiedzUsuńJa najpierw skuszę się na książkę, która czeka już na mnie na półce, a dopiero później na film:)
OdpowiedzUsuńCzytałam i obejrzałam. Za Miley Cyrus nie przepadam, ale mimo to muszę przyznać, że w tym filmie zagrała naprawde dobrze.
OdpowiedzUsuńCzytałam książkę, widziałam film. Książka oczywiście lepsza, ale film również bardzo mi się podobał :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę przeczytałam w dzień. Pierwsza Sparksa, jedna z tych bardziej poważnych (wtedy, to jednak było jakiś czas temu...), lubiłam ją. Film... obejrzałam do połowy i mi się w końcu znudził. Chociaż nie był zły, znienawidzona Miley fajnie się prezentowała, zresztą podobny do tych wszystkich amerykańskich filmów dla nastolatków, z drugim dnem. Jednak nic nadzwyczajnego...
OdpowiedzUsuńOglądałam i jestem zakochana w filmie, chociaż nie należy do najlepszych z najlepszych jakie oglądałam :)
OdpowiedzUsuń