poniedziałek, 15 grudnia 2014

Pięćdziesiąt twarzy Greya E L James


źródło: lubimyczytac.pl

Wiem, wiem, co mówiłam jeszcze nie tak dawno temu. Uważałam erotyki za książki przeznaczone dla niedouczonych i niespełnionych mamusiek. O Greyu słyszałam nie raz i wyśmiewałam każdego, kto czytał taki ''chłam'', o którym słyszałam bardzo wiele negatywnych opinii. Wreszcie nadszedł czas, żebym sama sprawdziła je wszystkie i przekonała się, czy rzeczywiście ci wszyscy ludzie mieli rację.

Anastasia to młoda studentka, która w zastępstwie za swoją przyjaciółkę pojechała przeprowadzić wywiad z młodym przedsiębiorcą Christianem Greyem. Niezwykle przystojny mężczyzna wywołuje w niej wiele sprzecznych emocji. Wkrótce Ana odkrywa ze zdumieniem, że pragnie tego mężczyzny. Nie wie tylko, że Christian ukrywa mroczne sekrety i ma obsesję nad sprawowaniem kontroli oraz pragnie jej, ale na własnych warunkach.

Gdzieś czytałam, że autorka napisała tę książkę jako fanfiction Zmierzchu. Nie wiem, czy to prawda, ale szczerze mówiąc, widzę wiele podobieństw w wykreowanych postaciach, ich charakterach i podziale na bogatych i biednych. Ana to dosłownie Bella, Christian to Edward, Jose to Jacob, Mia to Alice i tak dalej... Chyba coś w tym jest, nie sądzicie?

W każdym razie wróćmy do fabuły...  Chociaż w sumie, co tu dużo mówić? Wiadomo, o czym jest książka i autorka nie pozwoli nam o tym zapomnieć. W międzyczasie pojawiają się inne wątki, żeby urozmaicić akcję i nadać jej jakiegoś tempa. Dobry pomysł i może dlatego też ta książka dobrze się sprzedała. Innego wytłumaczenia nie mam, ponieważ sam język, w jakim napisana jest owa książka jest po prostu beznadziejny. Rozumiem, jak książki napisane są prostym, lekkim językiem, ale to było przesadą. Prosty, banalny i irytujący - tak mogłabym nazwać język, którym posługuje się E L James. W dodatku wewnętrzna bogini doprowadzała mnie do szwedzkiej pasji. Na koniec mogę dodać, że moim zdaniem książka składała się z kilku zdań, które non stop się powtarzały. Z niczego więcej. Te same zdania, słowa, opis akcji.  Objętość tej książki zmieściłaby się na dwóch stronach.

Wiem, że wypowiadam się strasznie negatywnie, ale przeczytałam wystarczająco dużo książek, by zachwycać się tylko tymi wyjątkowymi. Poza tym książki erotyczne to zdecydowanie nie mój ulubiony gatunek, jednak spośród tych, które przeczytałam, ta seria zdecydowanie jest najłagodniejsza i w sumie nie taka całkiem zła.

6 komentarzy:

  1. Czasem czytam powieści erotyczne, ale nie za często. Jakoś do tej serii mnie nie ciągnie. Jest to jeden z cykli, który wzbudza różne odczucia - jedni chwalą inni krytykują :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Może ze względu na te mieszane odczucia ta seria jest taka popularna. ;)

      Usuń
  2. Pod namową zachwycających się Greyem koleżanek przeczytałam 1 tom i też jestem na nie. Pominę już nawet irytującą Anastasię, idealnego Greya i powtarzające się sceny erotyczne, z których każda kolejna była łudząco podobna do poprzedniej, ale dla mnie ta książka była po prostu nudna, zbyt podobna do "Zmierzchu", z nieciekawymi bohaterami, a na dodatek promująca niezdrowy związek. Po kolejne części raczej nie sięgnę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam jeszcze typowej powieści erotycznej, a jedynie książki, w których ten wątek występował, czasem nawet w rozbudowanej formie, ale nie był osią napędowa książki. Nie ciągnie mnie do lektury tej pozycji, to chyba nie dla mnie. :)

    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń