wtorek, 18 grudnia 2012

Pamiętniki Wampirów Księga 5 L. J. Smith

empik.com

OPIS:
Nowa księga kultowego cyklu zekranizowanego jako kultowy serial telewizyjny i sprzedanego w Polsce w

200 000 egzemplarzy!

Równocześnie z początkiem nowego sezonu serialu Pamiętniki wampirów w TVN7!

Dwa wampiry.

Dwaj nienawidzący się bracia.

I piękna dziewczyna, której obaj pragną...

Dla tej miłości przeszli przez piekło… i z niego powrócili.

Elena: uwolniła Fell’s Church od zła, ale za cenę życia Damona. Nareszcie może być ze Stefano. Dlaczego więc nie przestaje śnić o Damonie?

Damon: jego śmierć zmieniła wszystko, ale nie jego uczucie do Eleny.

Stefano: teraz gdy Damon odszedł, nie ma już rywala do serca ukochanej. Dlaczego więc dręczy go lęk?

Wszyscy troje poznają teraz największy strach - o tych, których kochają. Bo tylko przeszłość nie umiera i żyje wiecznie…
empik.com
RECENZJA:
Każdy wie, że do Pamiętników Wampirów podchodzę bardzo, ale to bardzo sceptycznie. Poprzednie tomy nie przekonały mnie zbytnio, więc nie mogłam spodziewać się cudów i po tej części. Jednak sięgnęłam po nią z nawyku i szczególnej sympatii odnośnie do serialu.
Zanim przeczytałam tę część miałam wiele zastrzeżeń, co do książek pani L. J. Smith. Musiałam sobie zrobić krótką przerwę pomiędzy czytaniem jej książek, aby chociaż na chwilę uwolnić się od jej świata, który potrafi nieźle namieszać w głowie.
Ta część, jak i pozostałe jest dość chaotyczna, jednak może już nie tak bardzo z powodu zmiany autora. Szczerze mówiąc, bardzo mi przykro z tego powodu. Pani Smith nie powinna oddawać swojej serii książek komuś innemu. Moim zdaniem, jeśli ktoś miałby kończyć serię, to właśnie ona.  Przecież to ona jest autorką i to jej prace powinniśmy czytać.
Poza zmianą stylu pisania i braku kilku chaotycznych zdarzeń, jakie lubiła wprowadzać L. J. Smith (np. pokręcone postacie, rzeczy itd.), wszystko było po staremu. Elena żyje sobie ze Stefanem. Powinna być szczęśliwa, ponieważ jest z mężczyzną swojego życia, ale ona oczywiście tęskni za kimś, za kim nie powinna. Tak, mówię to o Damonie. Zniknął, przepadł, i to wszystko przez Elenę, albo, jak kto woli - dzięki Elenie. Fantom, który pojawia się w książce oczywiście nieźle miesza, a później odchodzi z wielkim hukiem w magiczny lub mniej magiczny sposób. Swoją drogą (tak jak już mówiłam wcześniej) nieźle wkurzają mnie te magiczne odniesienia. Elena jest człowiekiem, a jak do tej pory miała te swoje moce skrzydeł i tak dalej. Tak nie powinno być. To dodaje szumu i osłabia książę. Autorka powinna bardziej sprecyzować, na czym ma zamiar się skupiać w tej serii, bo łączenie aniołów, demonów, duchów, lisów, wilkołaków, czarodziei itd. nie jest dobrą mieszanką i dobrze się tego nie czyta. Autorce definitywnie brakuje precyzji, mimo iż pisze także inne książki, w których też mogłaby ustalić jakiś ład, by ułatwić czytelnikowi życie. ;)
Były też niedociągnięcia. Bardzo się zdziwiłam, gdy przeczytałam ,,Stefan'' zamiast prawidłowego imienia ,,Stefano''. Pomyślałam, że może autorka postanowiła bardziej upodobnić książki do serialu, jednak gdzieś czytałam, że wina leży po stronie tłumacza. Drugim, mniej znaczącym szczegółem było nazywanie Bonnie przez Damona ,,małą rudą ptaszyną'', gdy zawsze nazywał ją ,,rudzikiem''. Takie zmiany rzucają się w oczy tym, którzy są na bieżąco z książkami. Poza tym, każdy wie, że Damon nie używa tak staroświeckich słów. ;) Kolejną rzeczą, jaką zauważyłam, czytając tę książkę było nazywanie przez bohaterów domu Pani Flowers ''internatem''. Nie przypominam sobie, by w poprzednich częściach ktoś się tak o nim zwracał. Nazywali go ''pensjonatem'', ale nie ''internatem''. 
Tak czy inaczej, polecam tę książkę wszystkim fanom Pamiętników Wampirów, którzy nie zrażają się chaotycznym stylem i nie przeszkadza im zmiana autora książki.


***

Cześć Wam!
Nareszcie udało mi się ominąć te wszystkie przeszkody i opublikować post z normalnym tłem. Teraz, gdy mam już swój własny sposób powinno iść mi łatwo. I oby, bo przecież mamy przed sobą jeszcze tyle książek do omówienia!
Nie wiem jak wy, ale ja jeszcze nie żyję świętami. Szkoła zabija we mnie wszystko, co dobre i co kojarzy mi się z domem i radością. Swoją drogą, dzisiaj na szkolnym korytarzu leżała wielka choinka, a obok niej stał stojak. Nie wiem, czy to nowoczesny styl, ale nie wyglądało to dobrze. :)
Mam nadzieję, że podoba wam się nasz nowy szablon i że wasz tydzień przedświąteczny ma w sobie coś ze świąt i tej radości.


8 komentarzy:

  1. Kiedyś czytałam całą tę serię jak i serię Domu Nocy, bardzo się wciągnęłam! Ale patrząc na to z perspektywy czasu, to już nie są książki dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ksiązkę zaczynałam, ale nie dalam rady skonczyć :P

    OdpowiedzUsuń
  3. widziałam niedawno pierwszą księgę na półce w bibliotece miejskiej, ale nie wzięłam jej, ponieważ brałam już kilka innych. kiedy będę oddawać tamte, postaram się wziąć pierwszą część przygód Eleny, Stafana i Damona :)

    OdpowiedzUsuń
  4. tło masz śliczne :) a księga 5 przede mną , ale czy się skusze nie wiem - obecnie męczę część 4

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam niedawno tą książkę, nie była taka zła, pomysł był ciekawy, ale uważam, że można by go wykorzytać w innej książce.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jestem wierną fanką serialu, książki jakoś do mnie nie przemawiają.
    PS Uwielbiam tą piosenkę:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hm... Ta zmiana imienia na "Stefan" była najgorsza. Niby taki drobiazg, a mnie strasznie denerwował.

    OdpowiedzUsuń
  8. Serial uwielbiam, ale książki nie chciałabym czytać :) wystarczy mi wersja telewizyjna :D

    OdpowiedzUsuń