piątek, 9 listopada 2012

,,Drżenie'' Maggie Stiefvater


                                                 empik.com

„Drżenie” to pierwsza część trylogii Maggie Stiefvater, która ukazała się już w 34. krajach! Sprzedano również prawa do filmu. Przez ponad 40 tygodni książka utrzymywała się na liście bestsellerów New York Timesa.

Opowieść o wilkołakach z Mercy Falls zaczyna się w momencie, gdy jeden ze szkolnych kolegów Grace zostaje zagryziony przez wilki. Jego ciało w tajemniczych okolicznościach znika z kostnicy. Tymczasem Grace, sama jako dziecko zaatakowana przez sforę i cudem uratowana, od lat widuje pod domem wilka o złotych oczach. Mieszkańcy miasteczka wyruszają na polowanie, a Grace odkrywa, że jej wilk to tak naprawdę wrażliwy chłopak Sam, który wkrótce staje się jej bliższy niż rodzice i przyjaciółki, i o którego życie, a nawet zwykłą ludzką postać musi walczyć.

Każdy rozdział zaczyna się podaniem temperatury otoczenia. Gdy zapada zmierzch i robi się coraz zimniej, ludzie stają się wilkami. Zły człowiek pozostaje zły w wilczej skórze, a romantyk – może być wilkiem romantykiem. Jaką osobą okaże się Sam i czy uda się mu zachować ludzką postać…?

„Drżenie” to opowieść o wielkiej miłości, ale także o wielkiej samotności. O tym, jak ważna jest przyjaźń. O potrzebie akceptacji i autorytetów. O współczesnych nastolatkach.
empik.com


RECENZJA


Przeglądając różne strony z książkami, natrafiłam na ten tytuł i pomyślałam sobie, że tak książka może być całkiem ciekawa. Zerknęłam na zachęcające recenzje i już nie trzeba mi było niczego więcej, by po nią sięgnąć. Ponieważ ostatnio nie mam czasu ani miejsca w szkolnej torbie, by nosić tak opasły tom, postanowiłam czytać książkę na telefonie. Niezwykła historia nieźle mnie wciągała na długich przerwach pomiędzy lekcjami i tych jeszcze dłuższych chwilach w autobusach. :)

Książka urzekła mnie od pierwszych stron. Na początku myślałam, że to kolejna z tych dennych książek, które starają się pociągnąć za śladem Stephanie Meyer, jednak się zdziwiłam, gdy przeczytałam, że tamtejsze wilkołaki zamieniają się tylko w zimę. To dość oryginalny pomysł i autorka nie powinna tego spieprzyć. Oczywiście nie zrobiła tego. Wręcz przeciwnie. Polubiłam jej wilki. Dostała ode mnie wielkiego plusa za oryginalność, jednak nie mogłam go także postawić przy treści. Bohaterowie są przedstawieni dość dobrze i szczegółowo, choć jedni czytelnicy uważają, że wszyscy są zbyt mądrzy. :) Styl pisania jest dość dobry, lekki, płynny. Przyjemnie i łatwo się go czyta. To dość dobrze patrząc na ilość stron (459!).

Klawo trochę było z akcją. Jak na taką ilość stron za mało się działo. Nie miałabym do tego zarzutów, gdyby chodziło o zwykłą powieść na jeden wieczór przy kominku, jednak przeczytałam na internecie, że mają postać filmy na podstawie tych książek i szczerze mówiąc nie jestem zadowolona, ponieważ nie mam pojęcia, co oni mają zamiar pokazać w tych filmach, skoro nie ma zbyt wiele akcji. Lanie wody w książce czasami może ujść bokiem, gdy jest przez coś zastąpione (czyt. w moim wypadku oryginalnym przedstawieniem wilków), lecz w filmie to nie ujdzie tak łatwo. Widz chce widzieć, że coś się dzieje, a nie zwykłe migdalenie się nastolatków. Poza tym w książce poruszane są wątki miłości, samotności oraz samoakceptacji. Nie wszystkim to może się spodobać.

Mam nadzieję, że moja dość krótka, ale treściwa recenzja pomoże wam podjąć decyzję. Jeśli macie ochotę przeczytać coś dobrze nam już znanego, jednak w inny sposób przedstawionego, powinniście sięgnąć po tę książkę.


***


Kolejny tydzień dobiegł końca. Jak się czujecie? Cieszycie się, że znowu nadszedł czas krótkiego odpoczynku? Ja jestem okropnie przemęczona i nie wysypiam się nawet w weekendy. Mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni i będę miała chwilę spokoju. 
Z Sonią także cieszymy się, że ktoś zagląda na naszego bloga. To bardzo miłe, gdy zostawiacie po sobie komentarze, a my z radością je czytamy. :)
Chciałabym jeszcze zdradzić, że planujemy robić konkursy, w których do wygrania będą książki, ale to później, gdy blog bardziej się rozkręci. Mamy trochę książek zbędnych na półkach, także jest, co rozdawać.
W każdym razie życzę wam udanego weekendu i lektury :)



4 komentarze:

  1. Od końca: weekend - u mnie nie oznacza wypoczynku :(
    A co do książki, wydaje się być taka średnia, na pewno spodziewałam się czegoś lepszego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam i byłam zachwycona! Spodobała mi się, narracja z różnych punktów widzenia oraz to, w jaki sposób autorka opisuje uczucia bohaterów ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy jakoś nie przekonywały mnie książki o wilkołakach. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, masz ładnego bloga, też pisałam recenzję taj książki, bardzo mi się podobała, zakochałam się w niej bez pamięci :)

    OdpowiedzUsuń